Forum Forum o Tokio Hotel

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dalej są tylko smoki [3]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o Tokio Hotel Strona Główna -> Wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Czarna
Administrator



Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 595
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kolbuszowa city xD

PostWysłany: Śro 18:56, 30 Sie 2006    Temat postu: Dalej są tylko smoki [3]

Kolejne opowiadanie o TH mojego autorstwa. No, może nie tyle o TH, co o Tomie Kaulitzu. Pierwszy odcinek jest trochę mętny, ale jakoś musiałam to wszystko zacząć. Obiecuję, że następne będą lepsze Wink.


Kiedy kartografom kończy się mapa, piszą: „Dalej są tylko smoki”.
Al Idrisi ok. 1154r.
(kartograf arabski)


1.
Niektórzy mówią, że piątki są dniami pechowymi. Inni, że poniedziałki. Pewnie znaleźliby się i tacy, którzy uważają, iż środy, a nawet czwartki są feralne. Dla Juliett Collins wtorek, osiemnastego na dodatek, był dniem, który przywiał burzowe cumulusy na jej bezchmurne dotąd niebo.
Czy była ładna? Dla niektórych tak, dla niektórych nie. Miała czarne włosy, które sprężynkami opadały jej na gładkie ramiona i wyłupiaste, niebieskie oczęta. Jej twarz pokryta była piegami, które bezskutecznie próbowała usunąć, lub chociażby sprawić, by były mniej widoczne. Stosowała niezliczone ilości mazideł, maści, kremów – począwszy od domowych przepisów, skończywszy na najnowszej generacji kremie. Niestety, jasnobrązowe plamki uparcie tkwiły tam, gdzie pozostawiła je Matka Natura. Jednym słowem, była przeciętną nastolatką, jakich wiele w Berlinie. Lecz miała coś takiego, jak urok osobisty i dobrze wiedziała, jak go wykorzystać.
Powróćmy jednak do dnia, w którym Juliett przekonała się, jak okrutni potrafią być mężczyźni (nie mówię tu o wszystkich mężczyznach, bo zdarzają się wyjątki, ale z nimi jest jak z yeti: każdy o nich mówi, ale nikt ich jeszcze nie widział). Byli umówieni w miłej, przytulnej knajpce, do której zawsze chodzili. Czekała. Zaczęła nerwowo spoglądać na zegarek. Spóźniał się już piętnaście minut, ale jednak nie ruszyła się z miejsca. Wiedziała, że ma dużo spraw na głowie, i że przyjdzie. Zawsze przychodził.
- Cześć! – Juliett wstała, gdy zobaczyła przy wejściu rozglądającego się po sali, wysokiego blondyna.
- Cześć – odparł, nie patrząc jej w oczy. – Będziemy tak stali?
Usiedli. Przez chwilę nic nie mówili; Juliett oglądała swoje paznokcie, a Tom – bo tak się nazywał ów blondyn – nerwowo bawił się spoconymi palcami.
- Słuchaj… - odezwał się Tom po tej krępującej chwili milczenia. Dziewczyna chciała spojrzeć mu w oczy, lecz ten szybko odwrócił wzrok. – Jesteś ładna, zabawna, inteligentna i…
W niebieskich oczach Juliett pojawiło się zaciekawienie pomieszane ze strachem. Z doświadczenia wiedziała, że takie komplementy na początku randki nie wróżą nic dobrego.
- …zasługujesz na kogoś lepszego niż ja – wypalił, siląc się na podniesienie głowy i zajrzenie do oczu koloru nieba.
Jej źrenice niebezpiecznie się zwężyły, co przyprawiło Toma o dreszcze. Czekał na łzy, błaganie w stylu „och, Tom, proszę, tylko nie to!: lub ewentualnie cios torebką. Był do tego przyzwyczajony.
- Czyli to koniec, tak? – powiedziała, siląc się na obojętny ton.
Blondyn kiwnął głową, co Juliett odebrała jako potwierdzenie. Siedziała jeszcze przez jakieś pięć sekund, licząc do stu, żeby się nie rozpłakać, a po tych jakże długich pięciu sekundach, wstała i wylała na misternie posklejane dredy całą zawartość swojej szklanki.
- Dupek – mruknęła i wyszła, stukając obcasami.
Tego się biedny Tom nie spodziewał. Przez chwilę siedział jeszcze w szoku, ale poczuł, że po twarzy i ubraniu spływa mu jakaś kleista maź (która w rzeczywistości była zwykłą coca-colą, ale dobrze wiemy, jak wybujałą wyobraźnię mają nastoletni chłopcy), więc szybko wybiegł z restauracji. Zduszone chichoty obecnych przy tym zajściu, towarzyszyły mu przez całą drogę ze stolika do wyjścia. Duma piekła go jak nigdy w życiu.

***

Granatowe niebo było pełne migających gwiazd. Juliett siedziała po turecku na balkonie ze swoim nieodłącznym notatnikiem i długopisem, pisząc jakieś bazgroły. To ją odstresowywało. Prawdę mówiąc, zerwanie przyjęła z niewzruszonym, można nawet powiedzieć, że ze stoickim spokojem, jak to ona miała w zwyczaju. „Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni” – taką miała życiową dewizę i starała się jej trzymać. Na niewiele się jednak przydało to motto, kiedy, przewracając kartki notatnika, zobaczyła swój wiersz, napisany specjalnie dla Toma. Zaczęła płakać – w końcu była tylko (czy może aż?) kobietą, ze zranionym sercem i dumą, w dodatku. Spojrzała w niebo; właśnie nad uśpionym Berlinem leciała spadająca gwiazda. Gdy była mała, razem z mamą widziała spadającą gwiazdę. Mama kazała jej wtedy wypowiedzieć życzenie. Zażyczyła sobie wtedy wielkiego, pluszowego misia. Pamiętała to, jakby zdarzyło się wczoraj, choć miała wtedy zaledwie sześć lat. Jakże błahe wydawało jej się tamto życzenie!
- Chciałabym – powiedziała, ocierając ostatnią łzę z policzka – żeby Tom poniósł karę. Nie wiem jaką, wszystko mi jedno. Chcę tylko, żeby zrozumiał, że robi źle. I że jest dupkiem – dodała po chwili.
Nawet nie wiedziała, jak szybko miało się spełnić jej życzenie!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Czarna dnia Śro 18:27, 18 Paź 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rocky
Moderator



Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:54, 30 Sie 2006    Temat postu:

A mi się podoba...lalalala xDDD
<lol>
Tym bardziej o Tomie...xDDD
Jaki dupek z niego...
o jaaa...
ahaa
ahaaa xDDD
Podoba mi się...Mi się podoba..bardzo nawet...la la la la xDDD
Chce dalej xD
No i pisz o LLD bo cię walnĘ xD
Muuua :*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sanae
Administrator



Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 616
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:19, 30 Sie 2006    Temat postu:

Mist to jest zarąbiste!
Dodaj dzisiaj następną część bo ja niewytrzymam noXD
Łaa ale mnie ciekawosć zrzera co jest dalej(chociasz mi mówiłaś)
Ale MISSSTT daaj następną!
To jest takie COOL!!
I jakie zakończenie fajne!
MISSTT<pokłony>daj nastepna cześć!xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Johnny&Roger




Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:58, 30 Sie 2006    Temat postu:

No, no no... Podoba mi się! Już czekam na tą karę :> <tu śmieję się złowieszczo>
Oczywiście najbardziej mi się podobał motyw z lekką mazią, hehe
To dawaj rozdział! Pierwsza część została przyjęta z entuzjazmem, to teraz będziesz musiała się sprężać z następnymi, hehe


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Johnny&Roger




Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:06, 30 Sie 2006    Temat postu:

U góry wypowiadała się Emilka to teru jo pisze heh.

Jaka mętna? Jak ty uważasz, że ta cześć była "mętna" to ciekawe jaka będzie eee... nie mętna heh. Wiesz, że to pierwsze twoje opowiadanie które czytam? I zgodzę się z Johnnym, że o tej mazi było niezłe heh. Ale jeszcze parskłam jak pisałaś o tych yetich. <lol> Dobre to było Razz Strasznie jestem ciekawa jaką kare poniesie. Może będziemy obstawiać? ja mówię , że szalone groupies, które często Tom gości w swym łożu czy gdzie tam (nie wnikajmy) zarażą go groźną chorobą weneryczną heh. Roger vel. Sonia, a raczej Sonia vel. Roger

<a zresztą co za różnica ;/>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:52, 01 Wrz 2006    Temat postu:

o! Mist ... gratulacje... juz od pierwszej części mi się podoba...
jak zobaczyłam, że jna razie jest tylko jedna część, to mi się troche smutno zrobiiło, bo już się rozkręcałam... nawet mi troche humor poprawiłas skarbie :*
tylko błagam.. skończ je... bo ja nadal ubolewam nad dwoma poprzednimi, które mi się cholernie podobały, a których nie skończyłaś :(
no...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czarna
Administrator



Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 595
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kolbuszowa city xD

PostWysłany: Sob 11:25, 02 Wrz 2006    Temat postu:

Chyba tamta moja żałosna pierwsza cześć Wam się podobała, więc dodaję drugą. Dedykuję ją Juli - za nasze codziennie wieczorne rozmowy, Emilce i Soni - za to, że... no nie wiem xP. Pewnie za to, że się tak wkręciłam na to spotkanie z Wami ;D.
A więc macie:

2.
Czarnowłosy chłopak z kolczykiem w języku, leżąc na podłodze, patrzył jak zahipnotyzowany w jakiś punkt na suficie. Westchnął. Trochę było mu twardo na hotelowej podłodze, chociaż leżał na wspaniałym, miękkim dywanie. Ale to westchnięcie nie było z pewnością spowodowane twardością podłoża. Chłopak miał dziwne przeczucie. Martwił się o swojego brata bliźniaka. Kiedy więź pomiędzy bliźniętami jest wyjątkowo silna, kształtuje się w nich coś na podobieństwo szóstego zmysłu. Nie potrafię tego dokładnie wytłumaczyć, gdyż nigdy nie miałam siostry bliźniaczki. Nie pozostaje nam nic innego jak po prostu to sobie wyobrazić.
Nagle poczuł mocne uderzenie poduszką. Spojrzał od niechcenia na leżącego na podłodze jaśka i pomasował policzek, w który został uderzony. Potem znów się położył i wciąż wpatrywał się w ten sam punkt.
- Chyba się zawiesił – usłyszał głos Georga i chichot, który wydobył się z Gustava (bo kto inny śmiał się jak zawstydzona panienka?).
- Wcale nie! – zaprotestował Bill i zrobił – a przynajmniej tak mu się wydawało – minę, która zapewne miała świadczyć o wielkim wysiłku umysłowym. – Po prostu myślałem.
- On chyba jest chory – szepnął Gustav do ucha Georga. – Bill, masz gorączkę?
- Bardzo śmieszne – mruknął czarnowłosy i cisnął poduszkę prosto w twarz perkusisty.
- O, nie! – krzyknął i rozpoczęła się bójka, w jakie wdają się chłopcy w ich wieku.
Z ust każdego z nich wydobywały się dzikie ryki, jakie wydają z siebie orangutany podczas walki. Pozwólcie, że spuszczę na to zasłonę miłosierdzia.

***

Zaczęło padać. Nie, nie padać, lecz siąpić. I choć przy siąpieniu spada najmniej wody, to jest to najbardziej uciążliwa odmiana deszczu. Siąpienie wygląda jak katar, który nie jest ciężką chorobą, ale towarzyszą mu zawroty głowy i migrena. Tak też było tym razem. Tom Kaulitz, który szedł żwawym krokiem przez mokre ulice Berlina, raz po raz potykając się o swoje spodnie, odczuwał właśnie skutki siąpienia. Rozbolała go głowa. W ogóle czuł się jakoś dziwnie. To zerwanie z Juliett wcale nie sprawiło mu takiej satysfakcji, jak inne, nie utwierdziło w przekonaniu, że jest największym macho na świecie. Wręcz przeciwnie – czuł się, jakby to ona z nim zerwała, a lepka od coca-coli twarz i dredy jeszcze bardziej potęgowały to uczucie. Ból głowy nasilił się jeszcze bardziej.
Właściwie, to sam nie wiedział, dlaczego nie przyjechał po niego szofer lub taksówka, chociażby. On, wielka gwiazda, musi chodzić po deszczu! I użalałby się nad sobą jeszcze przez parę minut, gdyby nie jaskrawożółte światło, zbliżające się do niego z prędkością światła. Chciał odskoczyć, ale trochę mu to nie wyszło, bo po raz kolejny potknął się o swoje ogromne, skejtowskie spodnie i runął jak długi. Pewnie zacząłby przeklinać w duchu dzień, w którym po raz pierwszy założył te szerokie spodnie, i kiedy tak mu się spodobał ten styl. Prawdopodobnie wstałby i zaczął wyklinać mężczyznę (lub kobietę, ale to jest nieistotne w naszej opowieści), który jechał na długich światłach. Pewnie zrobiłby jeszcze parę innych rzeczy, gdyby nie poczuł, że nie może się ruszyć. Przeraźliwy ból przeszył jego ciało. A potem poczuł, że gdzieś leci. Spojrzał na swoje ręce, a raczej w miejsce, gdzie powinny się znajdować. Zobaczył jedynie pustą przestrzeń.
Na początku to latanie nawet mu się podobało. Nie zastanawiał się, dlaczego nagle - wbrew prawu grawitacji – swobodnie unosił się w powietrzu. Po jakiejś godzinie zaczęło mu się to nudzić. Ile można lecieć?! Chciał jakoś wrócić spowrotem na ziemię, żeby zmieszać z błotem tego kretyna, który go oślepił. Napiął wszystkie mięśnie, ale nic z tego nie wynikło. Jedynie wypuścił ze swego odbytu parę gazów, dzięki którym jakoś odechciało mu się po raz kolejny napinania mięśni. Nie pozostało mu nic innego, jak lecieć, chociaż zupełnie nie wiedział, gdzie.

***

Dwie, małe postacie nachylały się nad leżącym przybyszem.
- Jak myślisz, co to jest? – zapytała jedna.
- Skąd mam wiedzieć?! – odpowiedziała pytaniem druga. – Wygląda, jak ten… no… człowiek.
- Człowiek?! Co w tym miejscu robiłby człowiek? Przecież oni idą… wiesz, gdzie. TAM – wskazała jakiś bliżej nieokreślony kierunek.
Przez chwilę te dwie postacie czuwały nad tajemniczym człowiekiem w nabożnym milczeniu. Po piętnastu minutach ów człowiek zaczął powoli otwierać oczy, a postacie pstryknęły palcami i w jakiś dziwny, niewytłumaczalny sposób, zniknęły. Rozejrzał się. Wszędzie było pełno jakiejś srebrnej poświaty, która zdawała wydobywać się z podłoża. Nie można było tego nazwać podłogą, gdyż bardziej przypominało chmury. Nie podobało mu się to miejsca, ale musiał przyznać, że bardzo ładnie tu pachniało.
- Gdzie ja, do cholery, jestem?! – krzyknął i znów się położył, bo poczuł, że bardzo boli go noga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rocky
Moderator



Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:40, 02 Wrz 2006    Temat postu:

"Z ust każdego z nich wydobywały się dzikie ryki, jakie wydają z siebie orangutany podczas walki. Pozwólcie, że spuszczę na to zasłonę miłosierdzia..."
Boskie to bylo xDDD
zaslona milosierdzia.Amen!
buhahahahahah
Misteruś skarbie...
Pięknie xDDD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Johnny&Roger




Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:48, 02 Wrz 2006    Temat postu:

Heh a mnie najbardziej rozśmiesyzło to:
"- Chyba się zawiesił – usłyszał głos Georga i chichot, który wydobył się z Gustava (bo kto inny śmiał się jak zawstydzona panienka?). "
Chociaż ta zasłona też była niezła Very Happy
Hm... On był w niebie? Jak tak to : kurde! Razz Przecież to Tom Kaulitz! oN zasługuje na coś gorszego niż niebo! Albo w najgorszym wypadku coś co będzie bardzo odwlekało moment, w którym ma przekroczyć bramy niebiańskie. Coś, dzięki czemu bedzie niewyobrażalnie cierpiał między tymi etapami ( między zerwaniem z Juliette, a odcięciu jego ciała z duszą). Dlatego moja droga, weź jeszcze raz pod uwagę tą chorobę weneryczną, o której wspominałam w mojej ostatniej wypowiedzi heh.
A teraz tak na poważnie. Nawet jakby rzeczywiście umarł, mam nadzieję, że gdziekolwiek pojawił się po śmierci nie bedzie tam szczęsliwy. Wiesz, przeciwności losu, nawet tego losu pośmiertnego dają mu się mocno we znaki. Dobra piszę głupoty, każ mi się zamknąć heh. Ale poprostu podobało mi się strasznie i nie wiem jak mam to ując, żebyś wiedziała, że naprawdę mi się podobało i szczerze własnie stoję na krawędzi przepaści kompleksowej, a właściwie już w nią spadam. Tak! TAK! Podoba mi się twój styl pisania i zazdroszczę ci do tego stopnia twojego talentu, że wpadłam w kompleksy. Normalnie cudo!
Sonia vel. Roger ( a Johnny pewno dopisze siuę pod spodem w najbliższym czasie - o ile ruszy w końcu swój tyłek z kanapy)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sanae
Administrator



Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 616
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:06, 03 Wrz 2006    Temat postu:

Nie no ta część jest poproscu boska^^
Mist tak jak powiedziały dziewczyny (j&r) masz naprawdę fajny styl pisania i też mi się on strasznie podobaxD
Zasłona miłosierdzia była poroscu BoskaxD
Nie no ja czekam na następną część!!
I viel danke(tak to się pisze :>) za dedykejszynxD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czarna
Administrator



Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 595
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kolbuszowa city xD

PostWysłany: Śro 18:27, 18 Paź 2006    Temat postu:

Zastrzegam, że na część mi się w ogóle nie podoba, jest beznadziejna, itp. Umieszczam ją tylko dlatego, że Jula mnie męczy już od miesiąca. Dedykują ten part właśnie jej oraz Emilce i Soni. Za całokształt.

3.
Bill Kaulitz leżał na swym wielkim, luksusowym łóżku, ukrywając twarz w dłoniach. Warto też zauważyć, iż z paznokci na wyżej wspomnianych dłoniach, schodził nałożony z wielką precyzją czarny lakier, a na oczach właściciela tychże dłoni nie było śladu makijażu, którego tony z taką lubością nakładał. Gdzieś znikły również „mroczne” ciuchy, a ich miejsce zajęła ogromna koszulka (raczej koszulisko), w której Bill wyglądał, jakby założył worek. Co jakiś czas wtulał się w ową koszulę i wdychał zapach jej właściciela. Zapach, którego już nigdy więcej nie poczuje…
Kilka razy pod drzwiami słyszał jakieś kroki i stłumione szepty. Georg i Gustav nie chcieli go zostawiać samego, ale rozumieli również, że kiedy powiedzą coś w rodzaju „przykro mi”, czy „wszystko będzie dobrze”, jeszcze pogorszą sprawę. W ostatniej chwili odchodzili do swoich pokojów, a Bill był im za to bardzo wdzięczny. Chciał być sam. Nie ma sensu, żebym opisywała Wam, jak okropnie się czuł. Jeżeli sami kiedyś straciliście kogoś bardzo dla siebie ważnego, to dobrze wiecie, jak się czuł. A jeśli nie, to i tak nie zdołacie sobie tego wyobrazić. To, co spotkało Billa było szczególnie okropne, gdyż stracił on kogoś, kto jako jedyny na świecie wiedział o nim wszystko. Stracił cząstkę samego siebie, najlepszego powiernika i co najważniejsze – swego brata bliźniaka, którego kochał nad życie.

***

Mała, czerwona postać z różkami i ogonem, który na końcu przypominał zakończenie trójzębu, nagle znów się pojawiła. Podeszła do leżącego Toma i zaczęła się w niego wpatrywać z niemałym zaskoczeniem. W końcu nie codziennie widzi się tutaj CZŁOWIEKA. Zwłaszcza takiego, który na głowie ma coś na kształt mopa. Parę sekund po nim zmaterializowała się druga, tym razem niebieska postać z malutkimi skrzydełkami i słodkimi loczkami koloru złota.
- Lucyfer, zostaw go! – szepnął skrzydlaty, podchodząc bliżej.
- Gabryś, ja tylko sprawdzam, czy on żyje. Jak myślisz, umarł?
- No co ty – odpowiedział Gabryś, ale przestraszył się nie na żarty. I tak mieli wystarczająco dużo kłopotów, jeszcze tego im brakowało!
- Zobacz, co on ma na głowie! – Lucuś zaczął zataczać się ze śmiechu. – To wygląda, jak… jak takie coś, czym ludzie myją podłogi…
- Jak mop – rzekł Gabryś, dumny z tego, że zna właściwe słowo. – Tylko po co mu to na głowie? – zaczął się zastanawiać.
- Nie wiem… A może to jest coś w rodzaju czapki? Może jest biedny i nie stać go na czapkę?
- Masz rację. Na pewno mu zimno. Ogrzeję go.
Jak powiedział, tak zrobił. Z malutkich i pulchnych rączek Gabrysia, zaczęły wydobywać się żółte promienie, które pełzły po całym ciele przybysza.
Tom poczuł miłe ciepełko, które przyjemnie rozgrzewało go od środka. Czuł się tak, jakby jakaś dobra istota położyła go w cieplutkim łóżku, okryła miękkim kocem, a pod nogi włożyła termofor z rozkosznie ciepłą wodą. To uczucie było tak wspaniałe, że ból w nodze minął tak szybko, jak się pojawił. Po chwili usłyszał jakieś tajemnicze szepty, więc otworzył oczy. Zobaczył dwie śmieszne postacie, które na pierwszy rzut oka przypominały aniołka i diabełka. Ale to przecież nie mogli być oni! Tom widział obrazki z nimi w książkach dla dzieci, kiedy to sam jeszcze był dzieckiem. Owe postacie pochylały się nad nim i patrzyły na dredowatego z troską.
- Cześć! – powiedziały chórem i jednocześnie wyszczerzyły zęby.
- Cześć – odpowiedział obojętnie Tom, nawet nie zaszczycając ich spojrzeniem. – Gdzie ja jestem?
- To jest Miejsce Między Światami – odrzekł uprzejmie aniołek. – Ja nazywam się Gabryś, a to jest Lucuś – mówiąc to, wskazał na czerwonego diabełka. – A ty jak się zwiesz, Przybyszu Z Mopem Na Głowie?
- Jak to, nie wiecie jak się nazywam?! Tom Kaulitz, gitarzysta Tokio Hotel. I nie mam żadnego mopa na głowie! To są dredy.
- Eee… jaki hotel? – zapytał Lucuś, drapiąc się po głowie.
- TOKIO HOTEL!!! – wybuchnął Tom.
- Znaczy się Hotel w Tokio, tak?
„Przybysz Z Mopem Na Głowie” westchnął i zaczął się rozglądać wokoło. Widocznie nie chciał tracić czasu na jakieś dziwnie wyglądające osoby, które na dodatek nie wiedziały, co to jest Tokio Hotel. Przez głowę Toma przemknęła myśl, że może tutaj nie mają telewizji, co można było wywnioskować po rażącej w oczy pustce. Gdzie tylko okiem sięgnąć, wszędzie unosiła się ta okropnie denerwująca, srebra poświata.
- Można stąd zadzwonić na miasto? – zapytał Tom po chwili, kiedy uznał, że sytuacja jest całkowicie beznadziejna.
- Za… co? – zapytał Lucuś, nie bardzo wiedząc, o co chodzi.
- Zadzwonić. Macie tu coś takiego, jak telefon? – spytał bezradnie.
Kiedy zobaczył, że Lucuś i Gabryś patrzą na niego pytającym wzrokiem, zrezygnował z dalszych pytań. Najwidoczniej była to jedna z tych małych, zabitych deskami wiosek, gdzie ludzie nawet nie wiedzą, co to jest telefon.
- Boże, zabierz mnie stąd! – zawołał Tom.
Nie wierzył, żeby to cokolwiek zmieniło, ale mimo tego zawołał. Zrobiło mu się jakoś lepiej. Nagle poczuł, że znów leci. Szumiało mu w uszach, ale mimo tego usłyszał Głos.
- Dlaczego wymawiasz moje imię, nie wierząc we mnie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sanae
Administrator



Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 616
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:42, 18 Paź 2006    Temat postu:

Aaaa,,łaa jupi huraraaa hurraa xD napisała,napisała rozumiecie ? NAPISAŁA ! Ona napisała i opublikowała ! To jest świetość xD
Dobra koniec.
Dzieki za de-de i nie mów ze to jest ciulowe i tym podobne bo to było SUPER naprawde ! Ja chce nastpena częśc no xD Tylko tak torche szybciej ja pisz XD
No:D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Johnny&Roger




Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:47, 18 Paź 2006    Temat postu:

Mi też się strasznie podobało. Nie wiem czemu samej autorce nie. To było taki...mistowate ^-^ Jak już ci napisałam wcześniej na gg, normalnie wpadam w kompleksy jak to czytam. Z naszym opowiadaniem już koniec. Mi się chce dalej pisać, ale Emilia straciła chęci. Miejmy nadzieje, że je odzyska na następne wakacje xD Trzeba już tylko przepisać na komputer... No, nie wiem czemu tutaj się wypowiadam o moim opowiadaniu, skoro mam skomentować twoje. Jeśli twierdzisz, że stać cię na coś lepszego to normalnie kłaniam się do stóp. Ale on chyba nie umarł naprawde, no nie? Jest w śpiączce albo co... No nie iwem. Ale ja nie chcę, żeby on umarł. Bo ja bym wolała, żeby żył. Tak szkoda mi go... Kurde pierwszy raz w życiu szkoda mi Toma Kaulitza! Niemożliwe. Mist jesteś cudotwórca heh A raczej cudotwórczyni. Dobra spadam odrabiac lekcje. I dodaj następną część szybciej, a nie: miesiąc nie dodawała, a jak już to zrobiła to taką krótka, że szok.


Sonia


A i dzięki za dedykacje Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o Tokio Hotel Strona Główna -> Wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin